O spektrum autyzmu mówi się dziś coraz więcej, ale czy rzeczywiście wiemy, co kryje się za tym pojęciem? Ta świadomość to nie tylko znajomość diagnozy – to umiejętność zobaczenia drugiego człowieka w jego wyjątkowości i stworzenia przestrzeni, w której może być sobą. Nie chodzi o etykiety, tylko o relacje. Nie o rozpoznanie różnicy, ale o zdolność uznania, że różnica ma prawo istnieć.
„Dzień Świadomości Autyzmu” – jak go rozumiemy?
2 kwietnia, Światowy Dzień Świadomości Autyzmu, to dla wielu osób dzień symboliczny. Media publikują hasła, szkoły organizują wydarzenia, na budynkach pojawiają się niebieskie światła. Intencje bywają dobre – ale zadajmy sobie pytanie: czy naprawdę uczymy się wtedy czegoś o osobach w spektrum? Czy może raczej powtarzamy znane slogany i zostajemy na poziomie „wiem, że to istnieje”?
Prawdziwa świadomość zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy dostrzegać konkretnego człowieka, a nie tylko „kogoś z autyzmem”. Gdy zamiast mówić o „zaburzeniu”, uczymy się mówić o innym sposobie odbierania rzeczywistości. Gdy zamiast oczekiwać dopasowania do normy – zadajemy pytanie: co mogę zrobić, by było Ci łatwiej w tym świecie?
Wiedza ≠ zrozumienie
Wiemy, że istnieje autyzm – ale to nie znaczy, że go rozumiemy. Wciąż funkcjonują uproszczone obrazy: „dziecko, które nie mówi i macha rękami”, „geniusz z trudnościami społecznymi”, „osoba zamknięta w swoim świecie”. Te obrazy bywają dalekie od doświadczeń osób w spektrum.
Spektrum autyzmu nie jest zbiorem zachowań, które można „zobaczyć gołym okiem”. To inny sposób przetwarzania bodźców, myślenia, odczuwania, bycia wśród ludzi. I dlatego świadomość spektrum autyzmu to nie katalog objawów – ale gotowość wyjścia poza to, co znane i oczywiste.
Dla wielu rodziców to trudna droga – bo diagnoza dziecka burzy wyobrażenie o tym, jakie miało być. Ale właśnie wtedy świadomość staje się czymś więcej niż informacją. Staje się aktem uznania rzeczywistości – takiej, jaka jest, a nie jakiej byśmy chcieli.

Postawy na co dzień: język, przestrzeń, empatia, słuchanie
Świadomość spektrum autyzmu nie wyraża się w gestach – tylko w postawie. W tym, jak mówimy o osobach w spektrum: czy używamy języka, który opisuje, czy ocenia? Czy mówimy: „dziwne zachowanie”, czy „zachowanie, które mnie zaskakuje, ale ma sens”? Czy pytamy: „czemu on nie patrzy w oczy?”, czy: „czy mogę zapytać, co sprawia mu trudność?”
To także pytanie o przestrzeń: czy nasza szkoła, gabinet, dom – są miejscami, w których można się wycofać, odpocząć, powiedzieć 'nie’ bez tłumaczenia się? Czy naprawdę dajemy zgodę na inność, czy tylko ją tolerujemy do momentu, aż zacznie „przeszkadzać”?
Świadomość to także gotowość, by nie rozumieć wszystkiego. Ale słuchać. I nie oczekiwać, że druga osoba wszystko nam wyjaśni – bo czasem nie potrafi, a czasem już ma dosyć tłumaczenia się światu.
Świadomość to relacja – nie tylko wiedza
Spektrum autyzmu nie jest czymś, co „ma” tylko jedna osoba. To coś, co istnieje w relacji z otoczeniem. Czyli także z nami – rodzicami, nauczycielami, opiekunami, kolegami z pracy, osobami siedzącymi przy wspólnym stole.
Zadajmy sobie pytanie: czy osoba w spektrum ma szansę poczuć się w tej relacji bezpiecznie? Czy może pokazać swoją autentyczność – bez obawy, że zostanie oceniona, poprawiona, zawstydzona? Czy może się regulować we własnym rytmie, mieć prawo do milczenia, do innych form komunikacji, do tego, że nie wszystko dla niej działa tak samo jak dla innych?
To, czy kogoś „widzimy”, nie zależy od diagnozy. Zależy od gotowości do bycia z tą osobą na jej warunkach – nie tylko naszych.
Świadomość to praktyka – nie gest, ale codzienna gotowość
Świadomość nie jest czymś, co się „ma” raz na zawsze. To praktyka – codzienna, wymagająca, czasem niewygodna. Wymaga opuszczenia strefy komfortu, uczenia się nowych rzeczy, konfrontowania się z własnymi przyzwyczajeniami.
To, że ktoś odbiera świat inaczej niż większość, nie oznacza, że jego odbiór jest gorszy. Oznacza, że my – jako społeczeństwo – mamy obowiązek pomyśleć, czy rzeczy, które uznajemy za oczywiste, są rzeczywiście dostępne dla wszystkich.
Na zakończenie
Świadomość spektrum autyzmu zaczyna się tam, gdzie kończy się uproszczenie. Gdzie zamiast wiedzieć, zaczynamy chcieć zrozumieć. Gdzie nie pytamy „co z nim nie tak?”, ale „co mogę zrobić, by mu było trochę łatwiej?”.
I choć nie zawsze znajdziemy odpowiedź – już samo to pytanie ma znaczenie.